Dzis pokażę produkty, które udało mi się zużyć w ciągu kilku miesięcy.
Natomiast te produkty okazały się totalnym bublem 2021 roku. Uwielbiam zapach kokosa w kosmetykach natomiast tego zapachu nie dało się wytrzymać. Był bardzo mocno intensywny i nie ulatniał się. Są to kosmetyki jednej serii Lirene, które zapowiadały się tak cudownie a okazały się jak dla mnie totalną porażką. Ich działanie również nie było spektakularne: mgiełka lepiła się, balsam nic nie robił a żel to już w ogóle masakra (zostawiał na ciele niebiesko srebrną !!!! poświatę jak UFO). Klapa totalna.
Klapą również okazały się rajstopy w sprayu. Gdy nałożyłam je na próbę na moje opalone nogi okazało się, że mają one kolor czerwony. Brązowe nogi stały się czerwone !!!
Nie zużyłam również produktu z Yves Rocher, może i był w porządku ale zapach był nie do zniesienia. Nie wiem czemu firmy robią kosmetyki z tak intensywnymi zapachami. Dosyć, że sam samoopalacz się utlenia to jeszcze dodatkowe nuty zapachowe to już za dużo…
Jeśli chodzi o produkty brązujące uważam, że jak do tej pory nie ma lepszych niż Bielenda i Eveline. Chociaż ten balsam z Perfecta również był bardzo fajny – znalazłam go w zwykłej drogerii, gdyż w sieciówkowych go nie widziałam. Fajnie się wchłaniał i ładnie pachniał. Mgiełka z St. Tropez do twarzy również była ok. Mała pojemność a starczyła na kilka miesięcy użytkowania. Niestety później zaczęła śmierdzieć i wylewać się z opakowania. Jak za taką cenę ok 79 zł, uważam, że nie warto kupować. Lepiej zaopatrzyć się w mgiełki z Eveline czy Bielendy. Efekty są o wiele mocniejsze a cena dużo niższa ok 20 zł bez promocji.
Teraz postanowiłam robić projekty denko co miesiąc. Będzie tego mniej ale zmotywuje mnie to do odpalenia kompa i napisania dla Was.
Miłej pochmurnej środy!!! Papa